Po bardzo ciężkim i pracowitym dniu ( tak tak pracowanie nad ciemniejszą opalenizną jest męczące ) spędzonym na plaży i na basenie poszliśmy odwiedzić pobliską wioskę gipsy -rybacką ;-) gdzie nadal po kilku wizytach w tamtejszym barze i mini sklepie ( choć dostajemy piwo na tzw.kreskę ) wzbudzamy małe zainteresowanie ... dziś naszym oczom ukazała się na wystawie piękna puszka Żywca, niestety jednak Not for sale :-( a chcieliśmy nią uszczęśliwić Aleksandra...W drodze powrotnej zyskalismy nowego przyjaciela... psa dość sporych rozmiarów :-) , który nie wiadomo dlaczego spośród różnych przechodniow wybrał nas i podążył z nami nad basen. Biedak myślał, że tafla wody utrzyma go i tak nasz Dog miał bardzo szybką lekcje pływania ... w wydostaniu się z wody jednak ratownik Blondyno musiał mu pomóc :-)
A teraz w oczekiwaniu na Aleksandra ( dziś idziemy na nocne zwiedzanie miasta z tubylcem ;-) przeliczylismy, że nasze fundusze wystarczą na ...małe piwo :-( więc nasze uzbierane muszle znad Atlantyku (nie byle co) sprzedamy Wam Drodzy Czytelnicy jako drobne cegiełki, które wspomagą umacnianie jakże ważnych relacji polsko- portugalskich ... także czekamy niecierpliwie na ten mały gest z Waszej strony :-)
niedziela, 16 czerwca 2013
Pies w basenie, Żywiec w rybackim gipsy barze i kup Pan cegiełkę ...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Podlewanie kwiatków się liczy? :P
OdpowiedzUsuń