niedziela, 2 czerwca 2013

Skoro swit

3:00 w nocy - budzik...wstajemy
bez toalety (bo po co?) do 18:00 i tak zdążymy stęchnąć ;-)
na dworcu w Krakowie meldujemy się na czas. O 4:21 para buch, pociąg rusza, Warszawa czeka.
8:40 - pomyślnie dojechaliśmy do stolicy. Przeczekujemy u Piotra, to pierwsza i miejmy nadzieję nie ostatnia pozytywna osoba spotkana na naszej drodze (w ogóle wcześniej nie mieliśmy okazji się poznać ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz