środa, 12 marca 2014

Zemsta punka

Noc w nowym pokoju minela nam bez przygod i poki co nie odkrylysmy aby poza nami jakies inne stworzenia go zamieszkiwaly, no moze oprocz mrowek :-)  Po 9 rano wyplynelismy na island hopping. Wraz z nami 3 sasiadow z za miedzy - z Niemiec. Nasza lodka byla chyba najmniejsza i najbiedniejsza ze wszystkich, ktore spotkalismy po drodze, tymczasem spokojne jeszcze dzien wczesniej morze, przybralo na sile. Mielismy niezla bujanke na falach i co jakis czas orzezwiajacy prysznic w postaci rozbijajacych sie o nasza lodke fal... Nasz kapitan zachowywal sie jakby to byla jego codziennosc, co dawalo nam poczucie ze wrocimy calo;-)  Na wycieczce odwiedzilismy dwie piekne laguny, ukryte pomiedzy skalami, z blekitna woda jak z obrazka. Na lunch zatrzymalismy sie na bezludnej wysepce, zaliczylismy tez snorkeling, a na koniec wyladowalimy na rajskiej plazy... niestety na rajskiej plazy rowniez czasem wieje wiatr co sprawilo, ze wolelismy tam stac niz lezec;-) Zaprzyjaznilimy sie z naszymi niemieckimi kompanami i wspolnie spedzilismy mily wieczor jedzac, pijac i rozmawiajac o zyciu, podrozach, sporcie, Borussi Dortmund, odejsciu Lewandowskiego etc.:-)  Wydawalo by sie ze wspanialy dzien, prawda? Pewnie rowniez zastanawia Was skad ten niepasujacy do tresci tytul posta? Otoz noc i dzisiejszy poranek spedzilymy na walce z klatwa faraona, ktora nazwalismy klatwa punka - polskiego punka mieszkajacego w Niemczech, ktorego poznalysmy dwa dni temu i ktory "wykrakal" nam obecna sytuacje... To byl koszmar... Na szczescie sprawy maja sie troche lepiej, zazylysmy rozne kombinacje lekarstw, miedzy innymi tabletki na zaladek od zaprzyjaznionych Niemcow i aktualnie odpoczywamy. Jestesmy na diecie ryzowo-bananowo-krakersowo-herbacianej;-)  a wiec zegnajcie krewtki, kurczaki, porki, nudlle i inne specjaly...przynajmniej do Bangkoku...;-)

3 komentarze:

  1. Jedno zdjęcie (nr 3) się nie wczytuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Omijalysmy robaki, cos innego musialo nas dopasc. Niemcy rozchorowali sie dzien pozniej... ale dxis juz czujemy sie lepiej:-)

    OdpowiedzUsuń