poniedziałek, 3 marca 2014

Welcome to Banaue

Wlasnie czekamy na sniadanie w Banaue. Dotarlysmy tu wczoraj i same zachwycalysmy sie swoja organizacja czasu w Sagadzie. Wstalysmy o 6 rano, zdazylysmy odwiedzic tourist information, zobaczyc wiszace trumny w Echo Valley, zjesc smaczne sniadanko i zdazyc na jeepney o 9 rano do Bontoc, a potem do Banaue. Wczorajszy dzien zaliczamy do multinational, w jeepneyu spotkalysmy symatycznych podroznikow ze Slowenii i Anglii, a wieczorem w barze karaoke Polaka z kolezanka z Hong Kongu, zaprzyjaznilysmy sie rowniez z lokalesem. Mieszkamy w bardzo sympatycznym guesthousie Homestay, otaczaja nas tarasy ryzowe, zalujemy tylko, ze nie jestesmy w porze kiedy sa najbardziej zielone, mimo tego pobyt tu juz dzis zaliczamy do udanych:-)  Oczywiscie nie myslcie ze wszystko jest tak kolorowe, w hostelu jest ograniczona ilosc wody....nawet zimnej, nie mowiac o cieplej, okna w pokoju maja szparki i w nocy powiewa chlodem, urok zielonych tarasow slabnie gdy tylko spojrzy sie na baraki, ktore sluza tu za domy, a na ulicach jest mnostwo dzieciakow i psow. Mimo tego dzieciaki sa bardzo usmiechniete, ulice traktuja jak swoje podworko, na kazdym kroku kolejny malec wital nas "welcome, what is your name" lub tez "how are you":-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz