Celem dzisiejszego dnia były tarasy ryzowe w Batad, które mają dwa tysiace lat. Po godzinie jazdy jeepneyem z międzynarodowym towarzystem znalazlysmy się w punkcie, gdzie zaczęła się nasza piesza wycieczka po tarasach i gorskich ścieżkach. Mniej wiecej po godzinie drogi ukazały nam się piękne tarasy , a nasz przewodnik Joshua wyjasnil nam ich powstanie , jak rośnie ryż , który jest najlepszy itd ..po powrocie robimy ryzowe party, już w walizkach mamy kilogram czerwonego ryzu :-)
Ludzie tu uprawiają ryż z pokolenia na pokolenie i tylko na własny użytek , nie uprawia się tu ryżu na sprzedaż.
Oprócz tarasów kolejna atrakcją był górski wodospad, do którego prowadziło ponad 700-set schodów. Nie miałyśmy strojów ,ale orzezwienie po dwu godzinnym marszu przyniosio zanuzenie stóp w wodzie i spadajce zimne kropelki wody z wodospadu.
W drodze powrotnej Joshua komponowal romantyczna piosenke po polsku i prosil, żebyśmy tlumaczyly takie zdania :"gdziekolwiek jestes będę tam, gdziekolwiek pojdziesz będę tuż obok", slowo gdziekolwiek sprawialo mu tylko małe trudności i potrafił to nawet zaśpiewać :-)
My oczywiście też nauczylysmy się kilku słów od naszych towarzyszy :-)
"Arigato " po japonsku dziękuję ... "ike ike " idziemy i jeszcze kilka innych po francusku i niemiecku, no i oczywiście w dialekcie filipinskim "salaman po" :-)
A teraz mowimy ciao i uciekamy na piwko z naszym przewodnikiem, do baru, którego nazwy on nie zna , ale znajduje się w budynku bez dachu :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz