poniedziałek, 28 września 2015

Z każdej strony zabytek

Niedzielę postanowiliśmy spędzić na aktywnym zwiedzaniu. Jeszcze w Argos, żeby w pełni się obudzić wybraliśmy się do greckej knajpko-kawiarni, uczęszczanej przez lokalesów, którzy przy kawi i dymku, a czasem również kileliszeczku uzo, oglądali relację z wyścigów formuły. Aga wyjaśniła kelnerce jak się robi parzonke i wreszcie mogła napić się swojej ulubionej wersji kawy;-) My zamówiliśmy cappuccino, było chyba najgorsze jakie w Grecji piliśmy, ale atmosfera miejsca wynagradzala to :-)

Nad Argos góruje zamek, który chcieliśmy zobaczyć. Okazało się, że jest w remoncie. Jednak na tej samej górze były jeszcze dwa przepiękne monastyry. Pierwszy z nich miał zaryglowana bramę. Tym bardziej zaskoczyło nas, gdy po użyciu dzwonka, drzwi bramy otwarly się. Poczulismy się jak w filmie i niepewnym krokiem weszliśmy do środka. Nie było czego się bać. W oddali przywitała nas starsza, uśmiechnięta mniszka. Z dialogu polsko-grecko-angielskiego dowiedzieliśmy się, że w klasztorze mieszka około 10 sióstr. Jeszcze większą zagadką okazał się męski monastyr, w którym prawdopodobnie mieszkał jeden mnich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz