piątek, 25 września 2015

Ruszyli!

Przed 7:00 pod Akrolopem zgromadziło się około 500 szaleńców wraz ze swoimi supporterami. Poza naszym Jarkiem spotkaliśmy polkich biegaczy, między innymi jednego z faworytów Andrzeja Radzikowskiego, który rok temu uplasował się na 3 pozycji, a także Zbigniewa Malinowskiego, Lukasza Sagana i Piotra Kurylo. Kilka pamiątkowych zdjęć i o równej 7:00 ruszyli! Przed nimi 245 ciężkich kilometrów.

My tymczasem pobieglysmy wypożyczyć samochód i ruszylysmy w pogoni za Jarkiem. Czekalysmy na naszego Leśnika na 40 kilometrze biegu w miejscowości Megara. Tam też kibicowalysmy pozostałym Polakom, ktorym bardzo dobrze szło mimo strasznego skwaru i nieprzyjemnej trasy ciągnącej się wzdłuż ruchliwej drogi. Tymczasem to dopiero 40 km. Przed zawodnikami jeszcze prawie 205 km. Limity na Spartathlonie są nieubłagane dlatego mocno kibicowalysmy Jarkowi. Na punkcie pojawił się po 4 godzinach i 22 minutach biegu. To był dobry czas, zgodny z założeniami. Problem był inny, skurcz stopy, który naszemu biegaczowi raczej się nie przytrafiłal wcześniej. Po chwili oddechu i nawodnieniu Jarek ruszył dalej, a my za nim. Tyle, że my w klimatyzowanym samochodzie, a Jarek w pełnym słońcu i na własnych nogach. Przy każdym kolejnym punkcie Agnieszka, która była oficjalnym wsparciem Jarka, starała się jak tylko mogła. Niestety na 50 kilometrze okazało się, że to buty były głównym winowajcom. Przez około 2 km Jacek biegł w samych skarpetkach, później w drugich butach, niestety stopy były już tak zmasakrowane, że mimo chęci i sił witalnych dalszy bieg nie był możliwy. Po 60 kilometrze nasz Leśnik zakończył swoją przygodę ze Spartathlonem. Był zawiedziony, pokonany nie przez dystans ale przez okoliczności. Mimo tego trasę biegu pokonaliśmy dalej samochodem kibicujac i podziwiając hart ducha zawodników. Bardzo dobrze miał się Andzej Radzikowski, który na około 100 kilometrze zajmował 5 miejsce. Z aktualnych informacji wiemy, że przesunął się na 3 pozycję. My tymczasem podrozowalismy między pięknymi winnicami, górami i dolinami przekonując się jeszcze bardziej, że trasa Spartathlonu jest naprawdę trudna. Aktualnie świętujemy w stylu iście greckim - wino, ser, chleb oraz soczyste winogrona . Czego chcieć więcej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz