Tego dnia miało
padać od południa, wybraliśmy więc krótką i bardzo przyjemną ferratę F. Susatti prowadzącą na szczyt Cima Capi,
do której pochodzi się z miejscowości Biacesa. To byłaby idealna trasa na
pierwszy dzień. Niezbyt eksponowania, wciąż jednak bardzo widokowa i przyjemna.
Mając więcej czasu można by zapanować trasę kończącą się w Riva del Garda, my
jednak musieliśmy wrócić do samochodu. Prognozy pogody sprawdziły się i w
drodze powrotnej złapał nas deszcz. Byliśmy już jednak na zwykłej ścieżce.
Co robić we
Włoszech gdy pada? Moim skromnym zdaniem jeść, jeść oraz pić. Co? Pizze, wino i
kawę. To wystarczy aby cieszyć się wyjazdem co najmniej przez jeden deszczowy
dzień. Gdy do tego zafundujesz sobie dwie pary włoskich butów na promocji, a następnie romantyczny spacer nad jeziorem, idziesz spać
naprawdę zadowolona (zadowolony) z mijającego dnia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz