środa, 3 sierpnia 2016

Historia operacji z Tbilisi w tle

Z Kazbegi wyjechaliśmy około 10 rano. Marszrutki kosztują 10 gel od osoby jednak dla 6 osobowej grupy z wielkimi plecakami ciężko jest znaleźć miejsce bez rezerwacji. Dlatego skorzystaliśmy z prywatnego przejazdu - 15 gel od osoby. Właściwie wyszło to korzystne ponieważ w marszrutce kierowca pobiera również opłaty za miejsca, które zajmą bagaże.

Do Tbilisi jedzie się Gruzinska Drogą Wojenną, którą mieliśmy okazję jechać częściowo w drodze z Kuaisi do granicy. Droga jest kręta i widowiskowa, nienajgorzej utrzymana. Właściwie najgorszy odcinek to fragment od Kazbegi do granicy. Dla Europejczyków przyzwyczajony do szerokich autostrad i dróg bez granic między Państwami widok wąskiej, często poszarpanej przez lawiny lub rwaca rzeke trasy, momentami w ogóle bez asfaltu, będzie nie lada zaskoczeniem. Trasa w stronę centrum kraju jest jednak przyzwoita. Do stolicy dojechaliśmy po 2 godzinach jazdy. Było trochę kłopotu z odnalezieniem hostelu ale ostatecznie i to udało się ogarnąć.

Ulokowalismy się w hostelu Villa Opera, prowadzonym przez Kubę, Polaka, który osiadł w Tbilisi na stałe. Co ciekawe nie jest to jedyny polski biznes w Gruzji. Jak już pisałam wcześniej Polaków można było spotkać w Kazbegi, również w Kutaisi znajdziemy polski hostel, a w centrum Tbilisi dużą popularnością cieszy się knajpa Warszawa przypominająca swoim stylem Zakaski/Pijalnie. My oczywiście wolelismy kosztować lokalnych smaków, ale o tym później. Najpierw historia z zębem.

Dużym plusem naszego pobytu w polskim hostelu było wsparcie gospodarza w kwestii leczenia. Zorganizował nam transport do swojej dentystki, ta od razu jak zobaczyła co w trawie piszczy, wysłała nas do znajomego chirurga. Dr Zyrab wykazywał się wysoką kulturą osobistą i bardzo dobrą znajomością języka angielskiego. Po prześwietleniu zęba uświadomił nas, że przybylismy w najlepszym momencie ponieważ dzień później skończyłoby się to zewnętrznym cięciem, a tak wystarczy cięcie wewnętrzne wzdłuż dziąsła oraz wyrwanie zęba. Sytuacja wydawała się jasna, Sebastian zdecydował się na zabieg, właściwie nie było innego wyjścia. Cenę również musieliśmy zaakceptować licząc, że ubezpieczyciel zwróci nam choć część kosztów leczenia (wcześniej zadzwonilismy ze zgłoszeniem). W tym momencie muszę przyznać, że dużo lżej załatwia się takie sprawy mając wykupione ubezpieczenie. Polecam ;-)

Daruję Wam szczegóły zabiegu;-) W skrócie dwa dni zwiedzania mieliśmy wycięte ze względu na ból i na kwestie organizacyjne. Reszta ekipy była bardzo wyrozumiała wobec naszych perturbacji. Zwiedzali Tbilisi samodzielne, a następnego dnia udaliśmy się już wspólnie na zwiedzanie okolic Tbilisi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz