czwartek, 28 lipca 2016

W drodze

Od ponad 24 godzin jesteśmy w drodze. Właściwie do tej pory prawie wszystko nam sprzyjało. Pomimo opóźnionego lotu do Kijowa, zdążyliśmy na przesiadke do Kutaisi. Na lotnisku w Gruzji czekał na nas transport, który wcześniej zamawialismy. Około 1:30 w nocy wyruszylismy vanem w kierunku Stepancmindy. Ponad 6 godzin w ciasnym vanie, po krętych gruzinskich drogach nie ulatwialo podróży. Nasz kierowca początkowo nie budził zaufania. Po pewnym czasie jego nastawienie i nasze odczucia się zmieniły. Dogadywalismy się mieszanką pojedynczych rosyjskich slowek i polskiego. Na sam koniec nasz kierowca okazał się bardzo pomocny, zorganizował nam transport pod granicę gruzinsko-rosyjska, dostaliśmy również od niego swojskie wino. Jak smakuje? Miejmy nadzieję, że przekonamy się wieczorem ;-)

Przed granicą musieliśmy wysiąść. Tam zaczął się mały kabaret, ponieważ nie zrozumieliśmy dobrze kierowcy i zaczęliśmy szukać samochodów, z którymi moglibyśmy przejechać do Rosji. Nikt jednak nie chciał nas wziąć. Nie rozumielismy dlaczego, a byliśmy umówieni z kierowcą autobusu, że po przejściu kontroli gruzińskiej pojedziemy dalej z nim. Okazało się że wszyscy pasażerowie przechodzą kontrolę gruzinska pieszo i my też tak powinniśmy :-) Po drugiej stronie wsiedliśmy do autobusu, choć i tu nie obyło się bez niejasnych sygnałów i polslowek, tak jakby ten proceder nie był czymś dopuszczalnym. Aktualnie czekamy przed granicą rosyjską. Czekamy i czekamy, nie ma tu reguły, na razie minęło nas kilkadziesiąt samochodów osobowych, a nasz autobus ciągle czeka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz