Z Buskett Gardens pojechaliśmy do dawnej stolicy Malty. Mdina zachwyca urokliwymi uliczkami, dumnymi kamienicami z kolorowymi okiennicami. Miasto ciszy, jak go nazywają, daje odpocząć i przenieść się na chwilę w inną epokę.
Na placu obok katedry św. Pawła mozna spróbować maltanskich słodkości, które zdecydowanie przypadły mi do gustu;-) Niestety zawiodłam się kinnie, napojem reklamowanym w przewodnikach, który miał być lokalnym ziołowym przysmakiem gaszacym pragnie. Okazał się być butelkowanym napojem z dużą ilością E w składzie :-\
Będąc w Mdinie warto przenieść się do początków naszej ery zwiedzając grote św. Pawła oraz katakumby, które w czasie II wojny służyły jako schrony. Nie spodziewajcie się dużego wow, nie sa one duże ani bardzo mroczne, mimo to 5 euro wstępu można zaryzykować ;-)
Dzisiejszy dzień był mocnym testem komunikacji miejskiej na Malcie. Głównym atutem jest cena - bilet tygodniowy kosztuje zaledwie 6,5 euro. Czasy przejazdów bywają jednak długie, mimo iż kierowcy starają się nadrabiać z iście rajdowym podejściem. W oczekiwaniu na spóźniony autobus można nabyć lokalne piwko Cisk prosto z obwoznej budki z lodami ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz