W BKK jedzenie jest wszedzie, atakuje nas z kazdej strony , to pad -thai, to dragon fruits,a za rogiem banana pancake :-) Poprobowalysmy różnych rzeczy na Koh San Road omijajac jedynie skorpiony i inne tego typu owady... wystarczy, że jeden taki okaz spotkałam w hostelowym "lobby" ...
Jedynie piwo strasznie tu drogie 110 THB to lekkie przegiecie ....normalnie warszawskie ceny ;-)
Po tak długiej podróży, jedzeniu i piciu chcialysmy odpocząć na thai massage , ale nadal nie jestem pewna czy chodzaca po nas Tajka wykrecajaca nam konczyny to był relaks jakiego potrzebowalysmy.
A teraz jak grzeczne dziewczynki o 21.30 kladziemy się spać ....
środa, 26 lutego 2014
BKK - dzień pierwszy czyli co tu robić ....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jedzonko wyglada suuuper :) pawel tez twierdzi, ze niezle :) Pamietajcie o unikaniu trzęsień ziemi i sex turystyki ;)
OdpowiedzUsuńYes sir:-) zajmujemy sie tu praktycznie tylko jedzeniem;-)
UsuńYes sir:-) zajmujemy sie tu praktycznie tylko jedzeniem;-)
UsuńYes sir:-) zajmujemy sie tu praktycznie tylko jedzeniem;-)
UsuńYes sir:-) zajmujemy sie tu praktycznie tylko jedzeniem;-)
UsuńInol - nie jedź tyle bo nie przebiegniesz półmaratonu!!!
OdpowiedzUsuńNie strasz:-) ryz jest lekkostrawny, no i raz juz robilysmy core stability;-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń