czwartek, 24 marca 2016

Porfawor na Bonawenturze

Lubimy Bonawenturę. Przede wszystkim dlatego, że odbywa się w moim rodzinnym miasteczku ale nie tylko ;-) Jest sympatycznie, swobodnie, a pokazy są na bardzo dobrym poziomie. Tym razem nie mieliśmy możliwości zobaczyć wszystkich prezentacji. Inspiracji jednak nie zabrakło.

Rob Maciąg przekonywał nas, że po Indiach można podróżować skuterem i przeżyć, a Indusów, że Bolek i Lolek to najlepsza bajka jaką widzieli. Faktycznie, induskim dzieciakom uśmiechy z twarz nie schodziły. W fascynujący sposób o swojej pasji, dzikich zwierzętach i górskich wycieczkach po parkach kanadyjskich i amerykańskich opowiadała Julia Witczuk. Kolumbią zainteresował nas bardzo Dominik Bac.

Nie wiadomo dlaczego, najbardziej spodobały mi się jednak prelekcje dotyczące miejsc najzimniejszych. Biorąc pod uwagę fakt, że moja tolerancja zimna jest niska, pozostaje mi rozpocząć proces hartowania ;)

O półtora letniej przygodzie w Polskiej Stacji Antarktycznej w niesamowicie interesujący i barwny sposób opowiadał Piotr Horzela. Leśnik z wykształcenia trafił na kontynent, na którym nie ma drzew, jest za to wieczny lód, śnieg, mróz i do tego przeraźliwie silny wiatr, poza kilkunastoma dniami w roku kiedy to wiatr ustaje i można usłyszeć prawdziwą ciszę.

Pełną anegdot prezentację o drugim biegunie zimna, Jakucji na Syberii, przygotował gość specjalny Bonawentury Romuald Koperski. Najniższa zanotowana temperatura wyniosła tam -74 stopnie Celsjusza, na co dzień temperatury dochodzą do - 50. Tym trudniej sobie wyobrazić, że są to rejony, w których żyją ludzie. Pan Romuald, przemieszczając się wraz ze swoimi towarzyszami ocieplonym wojskowym pojazdem, natknął się na rdzenną ludność - Czukczów. Ludzie Ci żyją w tej krainie bez ognia, ponieważ nie ma tam opału to znaczy lasów. Czukcze wydają się jednak nic sobie z mrozów nie robić. Ich największym skarbem są renifery, to one dostarczają właścicielom bardzo ciepłe odzienie oraz pokarm. W skafandrze uszytym ze skór reniferów Czukcze przeżywają całą zimę, chodzą w nim w dzień i śpią w nocy. Wydaje się to dosyć zrozumiałe, bo jak się przebierać w temperaturze - 50? :) Jak leczyć przeziębienie w takich warunkach? Przy - 30 stopniach dzieci Czukczów chodzą w rozpiętym skafandrze i hartują się.

Paradoksem jest to, że Syberia w pewnym sensie istnieje dzięki mrozom. Tak niskie temperatury sprawiają, że ogromna liczba jezior, rzek i bagien zamienia się w niezliczoną ilość dróg, którymi można się przemieszczać w dowolną stronę o ile dysponuje się odpowiednim pojazdem i wystarczającą ilością paliwa. Im więcej tych opowieści i anegdot Pana Romualda tym Syberia wydawała się coraz cieplejsza ;-)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz