niedziela, 23 sierpnia 2015

W poszukiwaniu nowych ścieżek na Turbacz

Dlaczego piszę ten post? Ano, Marta chce kupić buty górskie, a to już znaczący krok przed wycieczką w góry ;-) 

Kiedy na horyzoncie pojawiła się niedziela bez konkretnych planów zaświtały mi w głowie dwa pomysły. Pierwszy to pozostawić tę niedzielę bez planu, a drugi - wybrać się w niedalekie góry. Znalazło się zainteresowane wycieczką towarzystwo, pogoda przedstawiała się bardzo dobrze. Wygrał pomysł numer dwa. 

Niedalekie góry? Gorce. Szczyt ze schroniskiem i ładnym widokiem? Turbacz. Na Turbaczu byłam już wiele razy. Postanowiłam znaleźć trasę szybką, łatwą i nową dla mnie. Wystartowaliśmy z Koninek. Na Tobołów dostaliśmy się kolejką. W końcu miało być łatwo :) Stamtąd zielonym szlakiem ruszyliśmy na Obidowiec, następnie czerwonym na Turbacz. Wędrując zielonym szlakiem mija się Suhorę, szczyt na którym zlokalizowane jest obserwatorium astronomiczne. Obserwatorium można zobaczyć z Polany Suhora. Niestety wszystko wskazuje na to, że aby skorzystać z obserwatorium trzeba być astronomem z krwi i kości, a co najmniej tytułu doktorskiego...

Trasa jest bardzo łagodna i przyjemna, w wolnym tempie pokonaliśmy ją w dwie godziny. Niestety widoczność nie była wystarczająca aby zobaczyć Tatry w pełnej okazałości, zrekompensowaliśmy sobie ten fakt dużą porcją frytek oraz kwaśnicy. Kto szuka samotności ten koniecznie powinien omijać schronisko na Turbaczu w słoneczną, letnią niedzielę, szczególnie, że można wypić tam dobrą kawę z ekspresu (o.O)! My samotności nie szukaliśmy tak bardzo, znaleźliśmy jednak jej namiastkę w drodze powrotnej, którą wytyczał miejscami dosyć stromy, niebieski szlak. W ten sposób zrobiliśmy kółeczko i zakończyliśmy wycieczkę w punkcie wyjścia czyli w Koninkach. 
















1 komentarz: